kącik naszego maleństwa |
Podobno pojawia się u wszystkich kobiet w ostatnich
tygodniach przepowiadając Wielkie Wyjście. Z moim ogromniastym brzucholem
zaczęłam pucować mieszkanie i przygotowywać również przyszłego ojca na to
mistyczne wręcz wydarzenie. Wczoraj nakazałam mu wleźć na stołek i ścierać
kurze z szafy, żeby mała nie musiała tego pyłu wdychać. Zdziwiony posiadaniem
czegoś takiego jak Pronto w naszym domu usłużnie
wziął się za porządki. Potem wywiercił pierwszą dziurę w ścianie aby zadowolić moje serce i zawiesił
dumnie lampkę Kwiatucha przy łóżeczku, żebym w nocy mogła nie tylko słyszeć ale
i widzieć małą. Dzisiaj sprawdzałam kolejną inwestycję życia- czyli nowiuśkiego
mopa z Viledy którego nie muszę ręcznie wyciskać. Odkurzałam. Układałam ubranka
Lili do jej tylko komody. Robiłam pranie- mam nadzieję ostatnich maluczkich rzeczy,
wymagających wyprasowania. Wyszorowałam
całą łazienkę i prawie zeszłam od nadmiaru wciągniętego odoru chloru. Sprawdziłam
raz jeszcze czy wszystko co niezbędne znajduje się w torbie do szpitala i ze
zmęczenia oklapłam na sofie… Powoli sama zaczynam siebie podziwiać, bo jeszcze
rok temu czysta podłoga nie należała do priorytetów mojego domowego bytowania. Maleństwo
przybywaj bo nie tylko mama ale i cały dom czeka w pełnej gotowości!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz