obraz

obraz

sobota, 25 sierpnia 2012

Chustowanie.. a chust z tym!

Nie ma jak u mamy!
Zażyczyłam sobie z okazji urodzin chustę co by me dziecię na sercu nosić i dać wytchnienie ramionom. Cóż z tego skoro młode tylko pare minut w kieszonce (sposób wiązania) zagrzało i dalej w płacz niemiłosierny uderza.. Chusta piękna z lila-róż pasków złożona ale niestety mało komfortowa. Cóż z tego że kilkanaście wiązań w broszurze pokazanych jak żadne nie przypadło maleństwu do gustu. Jako że próbuję się kreować na wyedukowaną mamę chociażby z powodu zawodu, tak elokwencja nie przekonuje naszego Kocika, który już za młodu zdaje się być wybredną pannicą! Na darmo tłumaczyć że nosidełka złe i krzywią kręgosłup, że tylko tyłeczek malutki są w stanie podtrzymać zamiast znosić ciężar równomiernie całego kręgosłupowego szkieletu i nie da się przekonać do szkaradnych wizji skoliozy po takim noszeniu. Tak więc idąc na kompromis z tym zapartym i nierównym graczem co płaczem jest sobie cały świat w malutkim maluszku owinąć, nosimy Księżniczkę na rękach lub ręku a drugą próbuję parzyć kawę, na komputerze cosik napisać tudzież książkę przytrzymać. Wytrzymałość rodziców musi być duża i rosnąć wraz z przybywającą z dnia na dzień masą Kocika, co chudszy się raczej nie staje.. Chowamy jednakże nadzieję na lepsze jutro w znaczeniu że Maluch zacznie niedługo raczkować:)

A dla tych co jednak do chust chcieliby się przekonać zapraszam do nowego sklepu w Łodzi (poniżej link do stronki) 
http://www.decoraliki.pl/

piątek, 24 sierpnia 2012

Idzie nowe..

      Moja  modelowa córeczka zgodnie z wymogami swojego wieku pokonała kolejny kamień milowy. Ukończywszy 3 mce obróciła się pupcią ku światu!!! Sama i z nieprzymuszonej woli ale chęci wyrażania siebie.. na to co myśli przyjdzie jeszcze pora:) Nasz obrotowy Kocik do tego stopnia polubił piruety że każde położenie jej grzbietem na macie kończy się wywrotką i płaczem bo nie opanowała jeszcze wychodzenia z tego nowego dla siebie położenia. Poza tym muszę pochwalić publicznie czyn Maleństwa w umacnianiu relacji rodziciel-dziecko, otóż po ponad 3 miesiącach oczekiwań zostaliśmy obdarowani uśmiechniętą mordką. W dodatku za dobre parentsowskie sprawowanie mała zaczęła gaworzyć swoje pierwsze sylaby tj: „ałłuuuuuu”, „mam”, „aguuuu”. Radość zakochanych w niej ludzisk nie zna końca, szczególnie że werbalna konwersacja trwa zgoła 3minuty jeśli Lili jest w dobrym nastroju. Powoli też zaczyna się usamodzielniać bawiąc się sama na edukacyjnej macie i to podoba nam się szczerze mówiąc NAJBARDZIEJ. W końcu mam czas żeby zjeść jak człowiek śniadanie czy wziąć dłuższy prysznic bez pośpiechu narzucanego płaczem. Po prostu powoli adoptuje się do naszego świata… o tamtym ciemnym i ciasnym miejscu niedługo zatrze się nawet mgliste wspomnienie.

Translate/Übersetzen