W końcu udało się rozpuścić resztki śniegu i przywitać na
dobre wiosnę. Pierwsza wiosna w życiu panny Liliany! Nieprzyzwyczajona do
nadmiaru słońca robi doń kwaśną minę. Coraz więcej czasu spędzanego na dworze i
mniej ucinanych w ciągu dnia drzemek sprawiają że i ja padam przy jej usypianiu
(tudzież pojeniu NADAL cycem). Na domiar złego a dla mnie dobrego wybywam z
domu na 3godziny do swojej pierwszej od dawna powiedzmy pracy. Po czym
wracam i muszę
dziecko nakarmić, dom odkurzyć i włączyć pranie etc. Jeśli ktoś zapytałby
mnie czego nie lubię najbardziej to nie wiem czy na jednym oddechu zdążyłabym
wymienić wszystkie domowe prace jakie mi w udziale bycia matką ala kurą domową
przypadły. „Rosół z siebie robię” i padam na łóżko..spać!
A zapomniałabym nadmienić ważny fakt odnotowany różową
kredką w naszym pamiętniczku wielkich wydarzeń - zakupiliśmy pierwsze obuwie dla
dziecia. Kobietą będąc przespacerowała pół galerii aby swoimi
trzewiczkami ogółowi się pochwalić.
Filmik z zakupów:)