obraz

obraz

wtorek, 12 lutego 2013

W co i jak się bawić?



Spróbuję tym razem w mniej filozoficzno-mentorski ton uderzać i podzielę się wskazówkami w co się  z dzieciem bawić. Na wstępie samopochwała że Lilka po wielu trudach i znojach raczkować wspaniale zaczęła! Dla mnie jej prawidłowa motoryka to wypełnienie na 100% misji bycia domowym Fizjoterapeutą. A źle by było na samym sobie się zawieść… Zakup kawałka najtańszej wykładziny na śliskie panele dopomógł nam osiągnąć ten kamień milowy, poza tym służy nam teraz jako świetny plac zabaw! Nasze potomne jest na etapie włażenia wszędzie i próbowania czy jadalne. Książek nie czyta a wręcz pożera (wydają się smakować podobnie jak chrupki kukurydziane-ostatnia miłość Lili). Gra łapką na bębenku i tamburynie po czym wszystko smacznie wyliże. Uwielbia wspinaczkę wysokołóżkową i upadki wysokoparapetowe. Zaczyna rozumieć znacznie słów, więc gramy w: Gdzie jest..? i Lili szuka ukrytych przedmiotów. Poza tym świetnie idzie jej z wyjmowaniem  stamtąd gdzie uda się akurat wcisnąć łapkę. Najważniejsze jednak w całej zabawie z maluchem jest CHWALENIE! I to nie taka tam pojedyncza pochwała, ale trza klaskać, powtarzać Super!Extra! i głaskać po głowie. Wyrażać aprobatę dla jego zachowania całą osobą, bo jak mówię ono dopiero uczy się znaczenia słów, natomiast język ciała rozumie instynktownie. Ja skaczę z radości za każdym uderzeniem w bębenek, łykiem z kubeczka, po turlnięciu piłeczki czy pomachaniu rączką. U nas taka stymulacja przynosi efekty:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Translate/Übersetzen