poranny kaskader |
Dla większości odpowiedź jest oczywista- bo nie wiedzą co to
konsekwencje. Są cierpliwe i wytrwałe w dążeniu do wyznaczonego celu i zupełnie
nieświadome tego że coś może pójść nie po ich myśli. Na przykład przy sunięciu
po parapecie może z nienacka obsunąć się nóżka i Trach! lecą na ziemię. Albo
podchodzą do krawędzi łóżka a tam czeka ich Ups! lądowanie głową na podłodze.
Nasze dziecko z pewnością przygotowuje się na pobicie rekordu Baumgartnera. Bo
pierwszy upadek był owszem bolesny (tak że dwoje dorosłych i jeden bobas
obudziły krzykiem w środku nocy niemal wszystkich sąsiadów) ale każdy następny
jakby mniej się staje dotkliwy. Zastanawiam się kiedy
zachodzi w nas ta zmiana. Kiedy zaczynamy rozumieć co to konsekwencje,
przygotowywać się na porażkę, potrafić nie zanurzać stopy dwa razy w tej samej
rzece. Chyba nie jest to wcale takie oczywiste. Trzeba spaść nie raz a właśnie kilkanaście
razy. Sparzyć się po wielokroć. Nabić z tuzin siników. U dzieci ciekawość zwycięża
strach. Robiąc wszystko po raz pierwszy uczą się naszego świata. Zazdroszczę im
wyobraźni i tej dziecięcej „naiwności”. Co prawda spotykam takich którzy nigdy nie
uczą się na swoich błędach, ani na czyichś…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz