obraz

obraz

sobota, 19 stycznia 2013

Nie rozmawiamy



Tu widać Lili zarysowanie na czole
Jakoś tak się podziało, że nie rozmawiamy z naszym dzieciem za wiele. Wiem, że są mamy (często owe spotykam) które potrafią w ten swój mamowaty-słitaśny sposób do dziecka przemawiać. Co poradzić- ja tak nie mam. Próbowałam coś kiedyś gadać, ale młoda a to w płacz uderza a to akurat czym innym zainteresowanie przejawia- porzuciłam więc samotne monologowanie i proste prośby wyrażać poczęłam. Teraz z 8miesięcznym stażem nieco więcej rozumieć potrafi- śpiewamy więc dużo i tańczymy, po angielsku nieco bajki czytamy. Lili reaguje zdecydowanie nie tylko na swoje imię ale z obserwacji wynoszę, że na ton głosu również. Oczywiście nastał czas sprawdzania rodziców ograniczeń słowa „NIE” i „nie ruszaj”. Niestety maluchy zdolne są do podejmowania wyzwań mimo przewidywanej w naszym mniemaniu klęski w ich wydaniu. Nabiła sobie już z tuzin guzów upadając z różnych wysokości lub przytrzaskując sobie łapki w różnych niezależnych od nas okolicznościach. I niech mi ktoś powie że małe dziecko można upilnować? Chyba wolę wychodzić z założenia-skoro chce koniecznie wleźć na ten płot to mu pozwolę, bo kolejne moje „Nie” może prowadzić tylko do frustracji i zachęcić do kolejnej wspinaczki. A niech spadnie ten raz czy drugi, trzeci może… Upadać też musi się w końcu nauczyć. Na szczęście Dzieci tak jak Koty zawsze spadają na cztery łapy:)

1 komentarz:

  1. Witam :)
    Zgadzam się całkowicie .. dziecko raz,drugi upadnie to może się nauczy że kolejny raz wspinać się nie wolno ;) ze wskazaniem na MOŻE ;)))
    U Nas etap wspinania już minął jednak teraz na tapecie jest ..wpychanie sobie do nosa np. serka wiejskiego.. ;))

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń

Translate/Übersetzen