Powracam po dłuższej blogowej nieobecności. Pierwsze wpisy którymi
się dzieliłam z szerszym gronem tytułowałam roboczo :ciazowe dramaty:. Ten intensywny okres zmian
emocjonalno-fizycznych który opisywałam
i stany w jakich się znalazłam były jak się później okazało powtarzalnym
schematem dotykającym wszystkie znane mi przyszłe mamy. Znajome ciężarne bardzo
chętnie w trakcie oczekiwań na potomstwo czytały o moich doznaniach bo dzieliła
nas ta sama chwila i te same emocje. Tak
bardzo niezrozumiały wylew słów dla kogoś kogo to położenie matki czekającej na
zgoła innego człowieka czerpiącego z
niej życie nie jest jeszcze znane.
Teraz chciałabym zacząć zupełnie nowy rozdział mojej
blogosfery otwartej na komentarze innych użytkowników. Teraz jestem matką
trzylatki. Brzmi dumnie choć nadal się boję. Próbuję za nią nadążyć. Gdy była
mniejsza wiedziałam co robić. Każdy kamień milowy co do tygodnia odhaczony.
Teraz czas na psycho! Zaczęłam dużo czytać, próbuję czerpać wiedzę
hektolitrami, ale w tej studni zdaje się przybywać nowych wątków. Moje dziecko się
zmienia. Zaczyna kształtować swoją osobowość . Potrafi wyrazić stanowczo sprzeciw przeciwko mojej
nadmiernej upierdliwości lub braku ochoty na.. jej NIE jest tak głośne że
czasem nie wiemy co robić. Wściekłość urastająca w potęgę pół godzinnych
szlochów z powodu nietaknasypanych płatków śniadaniowych . Jak się zachować?
Cały czas poszukuję dobrych odpowiedzi, które będą w zgodzie z budowaniem jej
poczucia własnej wartości i rozumieniem moich poczynań. TRUDNO JEST NIE
IGNOROWAĆ. Tak zdarza mi się wyjść do sąsiedniego pokoju i zostawić ją z tym
nieopanowanym gniewem, złością samą. Tak czasem mam dość. Potem pukam się w
głowę i idę ją przytulić. KOCHAM ją i jest dla mnie ważna. Takie przesłanie.
Kocham Ciebie zawsze. Nawet jak nie
rozumiem czemu się wściekasz a i Ty do końca nie jesteś w stanie zrozumieć swoich
emocji. Ta bezinteresowna miłość nie jest łatwa. Nazywanie emocji i rozmawianie
o uczuciach nie należy do najprostszych zadań
szczególnie jeśli samemu ma się z tym problem. Ale powoli zaczynam się do nich przyznawać.. Jestem
szczęśliwa że tutaj jesteśmy.. Boję się tego egzaminu.. Cieszę się że go
zdałam..Nie chcę tutaj być bo mi się tutaj nie podoba .. Naprawdę jestem
zmęczona i muszę się chwilę zrelaksować.. śmieję się bo się cieszę że tak
potrafisz.. To tylko przykłady. Ale pamiętam dzień kiedy przyszłam po nią do
przedszkola i po wyjściu z niego dałam jej jajko niespodziankę (kupione na
stacji benzynowej przy okazji tankowania auta). Lili wygłosiła wtedy zdanie
które dało mi do myślenia i sprawiło że zaczęłam się mocno zastanawiać nad
swoim zachowaniem. Otóż po otrzymaniu prezentu rzekła do mnie: Kupiłaś mi bo
mnie kochasz! Odpowiedziałam jej ze owszem kocham ją ale przede wszystkim chciałam
jej sprawić radość. Przecież nie dlatego daje się prezenty. Nie trzeba zasłużyć
na miłość albo cos oferować w zamian. Miłość jest totalnie bezinteresowna. Ale
tego wszystkiego nie mogłam powiedzieć 3latce. Dodałam tylko że kochałabym ją
tak samo mocno gdybym przyszła bez niespodzianki tylko spacerem wracałybyśmy do domu rozmawiając o
tym jak spędziłyśmy dzień i czy tata wróci wcześniej z pracy żeby pójść z nami
na lody..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz