Nie mogąc się wcisnąć w sukienkę z ubiegłego lata nagle
dotarło do mnie, że już nigdy nie będzie tak jak wcześniej. Nie chodzi tu o
moje ciało (bo z tym da się jeszcze coś zrobić) tylko o relacje w naszym związku. To spadło jak grom z
jasnego nieba, mimo 9 miesięcy przygotowań!
Przez ten cały czas tliła się w moim chorym umyśle iskierka nadziei, że
po wypluśnięciu małej wszystko wróci do „normy”. Ale rzeczywistość pokazała
znów swoje nowe oblicze, w którym nic nie jest tak jak kiedyś. Inne priorytety
wiążą się z innym zachowaniem, a to z kolei z innymi uczuciami i innym
przekazem tych emocji. Musimy się sprawdzić na zupełnie nieznanym nam gruncie i
uaktywniamy rezerwy możliwości tudzież odpowiedzialności. Niektóre przyjemności
należy odłożyć na później, a mocno zaszufladkowane życie wcale mi się nie
podoba. Nadal jestem tą samą dziewczyną! tyle że z nadbagażem w postaci
cudownej małej istotki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz