Je się jak widać! |
Piętrzyło się piętrzyło i w końcu zachwaściło cały mój
umysł. Nie jestem EKO - ot co! Karmiłam dziecko słoiczkami- przyznaje że nadal
się zdarza. Mała ma ogromny apetyt na..
życie, ja powoli zaczynam nie wyrabiać. Próbuję nowości. Zmagam się ze swoim
lenistwem wzbijając się na wyżyny kreatywności. Ostatnio wpadłam w krąg
ekomamusiek i po praniu mózgu zrobiłam zakupy w Botanice (czyli sklep ze zdrową
żywnością dla niewtajemniczonych p.s. cholernie drogi). Czy jestem dobrą mamą
pytam? Głównie siebie albo zamęczam do znudzenia moją drugą połówkę. Moje
dziecko poznaje świat. Poznaje też smaki. Ale czy ja jej nie ograniczam? Czy daje
jej ku temu nieograniczone możliwości? Bardzo bym chciała być dobrą mamą tylko trochę
za szybko się zniechęcam. Na przykład gdy mała pluje tym co robiłam przez
ostanie 3h kiedy ona w tym czasie słodko spała. Wdech
wydech i przychodzi czas na kolejne próby. Amarantus ekspandowany, mąka
kokosowa, bataty, awokado, mąka z kasztanów jadalnych, mąka orkiszowa typu
2000- to brzmi jak słowa obcego języka. Eh jak łatwo było po prostu przystawić
dziecię do cyca i zastępować każdy posiłek ..sama nie musiałam nigdy uważać na
dietę. Teraz mały żarłacz nauczył się wchodzenia na swoje krzesełko do
karmienia i woła nagląco AM AM – to nie jest mówienie od końca słowa mama jak mogłoby się z pozoru wydawać a
sygnał pośpieszający w ruchach osobnika odpowiedzialnego za dostarczanie racji
żywnościowych. Dlatego najczęściej przyrządzam naleśniki- bo potrzeba jedzenia
potrafi być bardzo głośna!
Z cyklu jedzenie w terenie- cały banan musi zmieścić się do paszczy żeby zwolnić łapki
Nie trzeba być eko-mamą, trzeba być kochającą! ;)
OdpowiedzUsuńTrudy macierzyństwa przypominają mi często o zasadzie, którą słyszałam, będąc jeszcze w ciąży: "Pamiętaj, nie musisz być idealną mamą, wystarczy, że będziesz się dobra". ;)
OdpowiedzUsuń